niedziela, 29 sierpnia 2010

Mistrzostwa Polski XC w Kwidzynie

Start klasy E1

W sobotę i niedzielę odbyły się kolejne eliminacje Mistrzostw Polski i Pucharu Polski w Cross Country. Tym razem, najlepszych zawodników XC w Polsce, gościł Kwidzyn. Zawody organizowane przez Kwidzyński Klub Motorowy im. Jana Młynarskiego, niezależnie czy Enduro, czy Cross Country, są z reguły doskonale przygotowane i sprawnie przeprowadzone. Wszystko to jest zasługą „dobrego ducha” KKM Kwidzyn p. Tadeusza Ulenberga. Nie inaczej było tym razem, chociaż uciążliwe deszcze znacznie utrudniły przygotowanie trasy i sprawne przeprowadzenie zawodów. Mimo, że prace nad trasą trwały od soboty poprzedniego tygodnia, organizator nie był w stanie włączyć do niej wszystkich przygotowanych odcinków. Zrezygnowano z prawie nieprzejezdnych odcinków leśnych.
Błotko na trasie

Trasa została ograniczona do dwóch części toru motocrossowego – gliniastej i piaskowej. Razem, mimo tych wszystkich wymuszonych skrótów, było to około 6-7 minut jazdy w jednym kole. Wszystkie skoki zostały perfekcyjnie przygotowane. Co z tego. Deszcze tak zmiękczyły nawierzchnię, że zawodnicy mieli ogromne problemy z prawidłowym najazdem i dopędzeniem się na element. Zatem praktycznie nie było lotów, tylko mniej czy bardziej dynamiczne brodzenie w błocie. Drugiego dnia było nieco lepiej, tor trochę przesechł, odcinki nieprzejezdne ponownie odcięto i mogliśmy obserwować ciekawe wyścigi. To były już moje trzecie zawody, które przesiedziałem w depo. Na szczęście kontuzjowany staw skokowy ma się coraz lepiej, a ja wraz z nim. Wygląda na to, że to już koniec urlopu i muszę brać się do roboty lub zabawy, jak kto woli:-).

Frekwencja

No, nie dopisała. Wprawdzie pogoda mocno zniechęciła, szczególnie początkujących, jednak około 130 zawodników to jak na nasze warunki, naprawdę niewielu. Wydaje się, patrząc na frekwencję podczas innych zawodów motocyklowych, że pełzający kryzys finansowy daje się we znaki i ogranicza znacznie liczbę chętnych do startu. W klasie Quad Open MP zgłosiło się tylko 5 zawodników i było to, zgodnie z regulaminem, zbyt mało by przyznać punkty w MP. Zatem prawie wszyscy z tej klasy zrezygnowali ze startu, co wcale nie dziwi, zważywszy na pogodę. Zawsze to jednak przykra sprawa, gdy ktoś przyjeżdża na zawody, ponosi koszty, a nie ma 6 w klasie. Przykre jest również to, że w tej sytuacji niektórym kolegom quadrocyklistom puściły nerwy i rozstali się z tymi zawodami zupełnie bez klasy, mając pretensje do organizatora czy też sędziego zawodów.

Wyniki

W klasie E1 na starcie pojawił się Marcin Frycz, mający już na swoim koncie tytuł Mistrza Polski Enduro. W tej klasie karty rozdaje Karol Kędzierski, a za jego plecami o II i III miejsce walczą: Szturomski i Banaś. Do tej walki próbuje włączyć się Michał Łukasik. Oczekiwałem dobrego wyścigu i nie zawiodłem się. W obu biegach Karol odjeżdżał od kolegów tak na minutę, a Szturomski, Banaś, Frycz i Łukasik walczyli o jak najlepszą pozycję. Pierwszego dnia drugi był Szturomski przed Banasiem, Łukasikiem i Fryczem.

Kolizja Cichego i Warchoła na starcie II dnia


Drugiego dnia Cichemu Majkowi w siódmym kółku padł motocykl i aby w ogóle zdobyć jakieś punkty, musiał go dopchać do mety. W tym ma już niezłą wprawę, bo przecież w Świerzawie, po utopieniu sztuki, też musiał go pchać do PKC. Coś czuję, że jak PZM wprowadzi kolejną konkurencję – pchanie motocykla off road, Cichy nie będzie miał sobie równych :-). Tak czy inaczej Frycz wyprzedził Banasia i przyjechał na III miejscu. Z dwóch dni wygrał Carlos przed Pawłem Szturomskim i Sebastianem Banasiem.

W klasie E2/E3 na starcie pojawił się Arek Mańk, czołowy zawodnik naszego motocrossu. Niestety w sobotę nie stawił się na koło zapoznawcze i gdy finalnie pojawił się na starcie, sędzia odesłał go na depo. Taki regulamin. Drugiego dnia Mańk pojechał bardzo dobrze zajmując III miejsce za Kamilem Walczakiem – aktualnym liderem tej klasy i Pawłem Szymkowskim. Szymkowski w tym sezonie ma sporego pecha i praktycznie stracił szansę na zdobycie jakiegokolwiek tytułu. Do Kwidzyna przyjechał potrenować, a przy okazji pościgać się z kolegami. W sobotę odpuścił i nie wystartował.

Paweł Szymkowski

A w niedzielę pojechał znakomicie, wygrywając klasę i jako jedyny przejeżdżając 15 okrążeń trasy. Jechał szybko, dynamicznie, skutecznie omijając błotne pułapki – w końcu specjalizuje się w rajdach Enduro. To naprawdę utalentowany chłopak i będzie rządził w naszym Enduro i XC. Z dwóch dni klasę wygrał Kamil Walczak przed Karolem Knapem i Mirkiem Kowalskim. Ta trójka konsekwentnie zmierza do tytułów mistrzowskich jeżdżąc pewnie, szybko i bez przygód. To ostatnie nie stosuje się do Kowala, choć w Kwidzynie Mirek przygód nie zanotował. Chyba że policzymy start z ostatniego miejsca w sobotę, gdy nienagannie odpalający dotychczas dwusuw, zastrajkował i przetrzymał Mirka na starcie, aż wszyscy koledzy ruszyli. Cóż, na motocykle w kolorze pomarańczowym nawet Hitler narzeka :-).
W klasie Junior dwukrotnie wygrał Sylwek Jędrzejczyk. Po ostatnim, słabszym występie w Lidzbarku, Sylwek udowodnił, że będzie walczył do końca, a lider – Rafał Kiczko – musi mieć się na baczności. Drugi z dwóch dni był Filip Więckowski, a trzeci Szymon Motylewski. Kiczko podczas koła zapoznawczego w drugim dniu, musiał naprawiać defekt motocykla i wystartował jak jego koledzy byli dawno w trasie. Zatem mimo drugiej pozycji w sobotę, musiał zadowolić się IV miejscem z dwóch dni, bo w niedzielę przyjechał dopiero siódmy. Więcej nie zdołał nadrobić.

Przy lepszej pogodzie, w niedzielę, przy torze pojawiło się wielu kibiców oklaskujących wyścigi i ceremonię rozdania pięknych pucharów ufundowanych staraniem KKM Kwidzyn.
I tak, co zaczęło się potopem i nietęgimi minami, skończyło się niezłą pogodą i uśmiechem.
Ciekawostką jest fakt, że z numerem 42 na zielonym tle jeździ dwóch zawodników: Pawel Szturomski i Marcin Spirowski. Na zdjęciu ten drugi.

7 komentarzy:

  1. Najlepszy CC w tym roku!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, eliminacje XC w tym roku cierpią z powodu pogody. W Łubienicy było zimno, a olbrzymia frekwencja zdemolowała nieco harmonogram zawodów, a także trasę. W Chełmnie, Sobieńczycach i Kwidzynie lało. Organizatorzy mieli ogromny kłopot z trasą. W Lidzbarku był upał niemiłosierny i mało kto lubi jeździć w takich warunkach. Mam zatem nadzieję, że najlepszy w tym roku XC wciąż jeszcze przed nami :-).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mi też sie podobało, fajny tor i losowanie nagród dla kibiców na koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A co z MŚ Enduro w Kwidzynie kiedy sie odbędą znów?. Wie ktoś coś o tym?

    OdpowiedzUsuń
  5. W organizacji Mistrzostw Świata w Kwidzynie nastąpi z pewnością dłuższa przerwa. Niestety impreza ta słabo się bilansuje i w zasadzie udaje się ją zorganizować tylko dzięki ogromnemu wsparciu Burmistrza Kwidzyna, oraz finansowym dotacjom okolicznych firm. Rzeczywiście jest to doskonała międzynarodowa reklama dla miasta i regionu, okupiona jednak ogromną pracą działaczy klubowych i władz miasta. Mimo to, wydaje się, że niekoniecznie jest to doceniane przez promotora cyklu p. Blancharda. Zatem przerwa dobrze zrobi i jemu i nam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi najbardziej podobał się Kwidzyn i Sobieńczyce. Serio:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A co do MŚ, to p. Tadeusz Ulenberg rzekł: "nigdy więcej". Czy jakoś tak.

    OdpowiedzUsuń