Przedostatnia eliminacja zawodów Cross Country odbyła się w Toruniu w dniach 12/13 września, staraniem Stowarzyszenia Motosport Castrol Team pod przewodnictwem Prezesów: Wojciecha Jędrzejewskiego i Bogdana Rudnickiego. Toruńska grupa motocyklowa zorganizowała te zawody po raz drugi z rzędu i po raz drugi starania te zakończyły się całkowitym sukcesem. Zawody zostały zorganizowane w sposób przemyślany, trasa dobrze oznaczona, zabezpieczona i odpowiednio długa. Informacje dla publiczności przekazywał nieoceniony, jak zawsze, Andrzej Rencz. Spikerka w jego wykonaniu przybliża ten sport publiczności, a informacje o zawodnikach sprawiają, że z anonimowych, zakutych w sprzęt gladiatorów stajemy się pełnokrwistymi ludźmi wraz z ich słabościami, ale także, sukcesami po które jedziemy. Bardzo lubię przyjeżdżać do Torunia, bo po pierwsze to niedaleko od Gdyni, a po drugie, Toruń jest bardzo urokliwym miastem. Korzystając z luźnej czasowo formuły zawodów Cross Country, można, po biegu w sobotę, odwiedzić toruńską starówkę, a także miło spędzić wieczór w jednej z licznych restauracji. Natomiast sama specyfika toru w Toruniu nie zachęca mnie zbytnio do przyjazdu, bo piaski, które przeważają na trasie biegu, nie są moim ulubionym podłożem do ścigania. Wynika to oczywiście z pewnej nieudolności w prowadzeniu motocykla. Błędy, które mi się zdarzają, właśnie na piasku powodują największe konsekwencje. I tak: zbyt późne otwarcie przepustnicy w łuku, powoduje wyjazd z bandy na miękkie, brak pełnego otwarcia przepustnicy powoduje wolne rozpędzanie się motocykla, bo na piasku silniki mają ciężko, szczególnie małe pojemności. Zbyt intensywne użycie przedniego hamulca powoduje natychmiastowe płużenie przedniego koła, a w konsekwencji upadek. Tak czy owak, wszystko to są straty liczone w konkretne sekundy na każdym kółku. Na torach czy trasach piaskowych mało jest miejsca na precyzję, a operowanie manetką gazu ma z reguły charakter zerojedynkowy. To trzeba umieć, więc wszyscy ci, którzy na piasku radzą sobie tak sobie, powinni stawiać się na każdych na zawodach w Toruniu. Trasa biegu prowadzi wąwozami, gdzie podnosi się straszny kurz i już drugi, a na pewno trzeci zawodnik w stawce niewiele widzi. Tam też traci się najwięcej do czołówki w pierwszym kole, a odrobienie tych strat jest bardzo problematyczne. Jedynym zawodnikiem, który sobie z tym radzi jest Łukasz Kędzierski, który na starcie nie spieszy się wcale i często jest ostatnim zawodnikiem w klasie, a po 2-3 kołach już prowadzi. Ale to w końcu Mistrz Polski w MX 1. No cóż, trudno wymagać od organizatora aby zrosił całą kilkukilometrową trasę, więc pewnie ten kurz będzie nam w Toruniu towarzyszył. Natomiast pole startowe było nawodnione, podobnie jak pierwsza część trasy, gdzie organizator po raz pierwszy w Polsce na zawodach typu Cross Country, zbudował trzy sztuczne przeszkody. Bela drewna i dwa rzędy wkopanych opon na pewno nie przestraszą rajdowców, ale kilku kolegów trenujących tylko motocross wprawiły w niejaką konsternację. Jednak okazało się, że przeszkody były łatwe do pokonania i już drugiego dnia większość zawodników radziła sobie naprawdę dobrze. Wprowadzenie takiego elementu extreme na trasie Cross Country to doskonały pomysł. Kibice, licznie zgromadzeni przy polu startowym, mieli możliwość obejrzenia startów, a także wjazdów zawodników na odcinek extreme, gdzie działy się różne rzeczy, zawsze bardzo widowiskowe. W ten sposób zawody bardzo zyskują na atrakcyjności. No i jest to dodatkowy element techniczny, na którym lepiej wyszkolony zawodnik uzyskuje pewną przewagę, a przecież chodzi o to by zwyciężał najlepszy. Mam wrażenie, że odcinki extreme będą pojawiały się coraz częściej podczas zawodów Cross Country, bo dlaczego nie? Oczywiście, powinny to być łatwe elementy, bo Cross Country to wyścig, w przeciwieństwie do Trialu. Zatem nie możemy wymagać od zawodnika aby pyrgał na tylnim kole z belki na belkę, doginając na pełnym gazie przez dwie godziny, bo raz - Tadków Błażusiaków ci u nas niewielu, dwa - Cross Country to nie zawody typu hard Enduro, gdzie takie rzeczy mają miejsce. Tym niemniej jedna czy dwie łatwe sekcje extreme na trasie Cross Country są na pewno pożądane - kibice odpłacą się wysoką frekwencją. Koledzy z Torunia ułatwili nieco sekcję extreme wprowadzając alternatywny objazd, co również ma sens, bo na tym objeździe traciło się ładnych kilka sekund. Ale jak ktoś ma wstręt do belek...
Drugiego dnia w trakcie wyścigu MP spadł krótki, obfity deszcz, więc kurzenie nieco osłabło, za to zawodnicy mieli ciągły kłopot z przecieraniem gogli. Akurat w tym dniu z powodu lekkiej kontuzji musiałem oglądać wyścig z boku i po raz kolejny zauważyłem lekkomyślną manierę jazdy bez gogli. Z zaparowaną lub brudną szybką należy powalczyć, a nie zrzucać gogle i lecieć dalej z niezbyt mądrym wyrazem twarzy. Gogle chronią oczy i jazda bez nich prędzej czy później skończy się poważnym kłopotem. Pomijając kamienie spod kół, których uderzenia się nawet nie wychwyci, są jeszcze w Cross Country i Enduro, krzaki i gałęzie. A te, choć nie są martwe, bywają złośliwe i uderzają dokładnie tam, gdzie jest nasz słaby punkt. Niech koledzy zrzucacze gogli zwrócą uwagę na czołówkę MP. Tam nikt lekkomyślnie gogli nie zrzuci, a jak już nie może sobie z nimi poradzić, to zjedzie do depo i wymieni na czyste. Po prostu oczy są ważniejsze niż jakikolwiek wynik. I to tyle bla-blania na dzisiaj.
W zawodach wystartowało 166 zawodników. Sędziował Marek Sikora. W klasie E1 Mistrzostw Polski wygrał dwukrotnie Karol Kędzierski (Górnik Łęczna). Bardzo dobrze spisywał się również zawodnik Amrol Team Lipnica - Sebastian Banaś, oraz Łukasz Wysocki (Wisła Chełmno). Aby zdobyć tytuł mistrza kraju, Karol Kędzierski musi tylko ukończyć oba dni zawodów w Romanówce. Koledzy: Banaś i Wysocki będą walczyć o kolejność na podium, dzieli ich tylko 4 punkty różnicy. Bardzo dobrze zaprezentował się podczas tych zawodów Maciej Strzeżek, który przyjechał dwukrotnie czwarty, tracąc niewiele do czołówki.
W klasie E2/E3 wygrał Mistrz Polski MX 1 - Łukasz Kędzierski (Górnik Łęczna), zapewniając sobie w ten sposób tytuł Mistrza Polski w tej klasie. Teoretycznie zarówno Kamil Walczak (Górnik Łęczna) i Karol Knap ( Wisła Chełmno) mogą jeszcze wygrać z Łukaszem, ale tylko wtedy, gdyby Łukasz zrezygnował ze startu w Romanówce. Wydaje się więc, że bardzo dobrze jeżdżący koledzy: Knap i Walczak powalczą w Romanówce o tytuły wicemistrzowskie.
Wśród juniorów, z walki o tytuł odpadł Sylwester Jędrzejczyk (KKM Kwidzyn), który dwa dni przed zawodami skręcił nogę podczas treningu i w Toruniu tylko odpoczywał, kibicując kolegom. Będzie trzeci na koniec sezonu, więc nie jest najgorzej. Paweł Szymkowski (KKM Kwidzyn) i Rafał Kiczko (KM Quercus) będą walczyć podczas ostatnich zawodów o tytuł mistrzowski. Kiczko, który w Toruniu był dwukrotnie pierwszy, może wygrać w Romanówce, bo to jego teren. Wątpię jednak czy odrobi 14 punktów straty do Szymkowskiego. W Toruniu rozegrano też zawody w klasie Junior 50, gdzie króluje Rafał Bracik KTM Novi Kielce), a o drugie i trzecie miejsce walczą: Maciej Giemza (KTM Novi) i Dawid Mordasiewicz (KKM Kwidzyn).
W grupie quadów z napędem na jedną oś prowadzi Grzegorz Brzozowski (GAMK Gdańsk) przed Łukaszem Eliaszem (ATV Polska) i Jackiem Stelmaszykiem (GAMK Gdańsk). Różnice punktowe pomiędzy tymi zawodnikami są na tyle duże, że tylko pech któregoś z nich może zmienić kolejność na koniec sezonu. W quadach z napędem na obie osie wygrał dwukrotnie Roman Eliasz (ATV Polska) i pewnie zmierza do tytułu Mistrza Polski. Na podium znajdą się również koledzy Mariusz Kręgiel i Mariusz Sukiennik - obaj ATV Polska.
Zawodnicy Pucharu Polski walczyli równie ambitnie jak ich koledzy z MP. Przed ostatnią eliminacją w sezonie, w poszczególnych klasach prowadzą:
E1 - Mariusz Wójcik (SM Castrol Team Toruń)
E2/E3 - Bolesław Nowak (FMX Sławków)
Weteran - Grzegorz Amilianowicz (MK Lidzbark Warmiński)
Junior - Paweł Fajok (MKO Oborniki)
2K Młodzik - Aleksander Pietrzak (ATV Polska)
2K - Łukasz Łaskawiec (ATV Polska)
4K - Kamil Wiśniewski (ATV Wyszków)
Do zakończenia sezonu pozostała jeszcze jedna eliminacja w Romanówce, gdzie działacze KM Quercus z Romanem Umiastowskim na czele przygotowują ciekawą trasę z odcinkami leśnymi, trawiastymi, a także torem motocrossowym.
Oj będzie się działo...
Artur Łukasik
Enduro Obsession Team
www.eoracing.pl
środa, 31 marca 2010
Mistrzostwa Polski i Puchar PZM w Cross Country - Toruń 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz