Wprawdzie nie zajmujemy się wyczynami naszych czterokołowych braci, ale po wielu latach uczestnictwa w cyklu Mistrzostw Polski, znamy dobrze większość czołowych quadrocyklistów kraju. Do grona naszych kolegów należy również Rafał Sonik – nasz czołowy operator quada długodystansowego. Obecnie stanął w szranki Rajdu Sardynii i radzi sobie doskonale.
Rajd Sardynii po raz kolejny potwierdził, że należy do najbardziej wymagających i trudnych technicznie rajów z cyklu cross-country. Ekstremalnie trudne odcinki specjalne wpłynęły bezpośrednio na dzisiejsze problemy techniczne w quadzie Rafała Sonika. Dzięki dużej przewadze wywalczonej na poprzednich etapach dzisiejsze drugie miejsce na 2 OS nie pozbawiło go pozycji lidera.
Mimo problemów technicznych na III etapie Rajdu Sardyni, będącego trzecią już eliminacją Mistrzostw Świata w rajdach terenowych, Rafał Sonik nadal zajmuje pozycję lidera w klasyfikacji quadów.
Pierwszy odcinek specjalny rozpoczął się tuż po wyjeździe zawodników ze strefy militarnej, kończącej tzw. "odcinek maratonowy”. Pogoda po raz kolejny, jak to na Sardynii – w kratkę. Wczoraj deszcze i zimno, dzisiaj pełne słońce, ciepło i miły orzeźwiający wiatr od morza.
Oddajmy głos Rafałowi. „Dzisiejszy pierwszy odcinek specjalny był bardzo trudny. Najpierw przez poligon. Ślady, drogi we wszystkich możliwych kierunkach. To powoduje, że nawigacja jest strasznie trudna. Później wjechaliśmy w góry i było kilka fajnych dróg, ale w drugiej części odcinka była jazda takim grzebietem po głazach, między płotami, że momentami miałem wrażenie, że tego się nie da zrobić. Musiałem kilka razy się zatrzymywać i łamać krzewy, które tarasowały drogę. Później bardzo strome zjazdy trawersami. Nie wyobrażam sobie, żeby można było tutaj przejechać ciężkim quadem dakarowym.”
Pierwszy problem techniczny pojawił się podczas kontroli quada przez mechaników z zespołu assistance ATV Polska Team. Zauważone zostało pęknięcie tylnego wahacza. Niestety nie było czasu na jego wymianę. Rafał musiał jechać dalej, mając na uwadze dostrzeżoną usterkę. Sprawiło to, że po tak ciężkim terenie musiał jechać ze szczególna ostrożnością i zdecydowanie mniejszą prędkością. Dodatkowo pod koniec drugiego odcinka specjalnego Rafał złapał gumę.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i przed Rafałem Sonikiem jeszcze sporo do ujechania. Trzymamy za niego kciuki.
Wiadomość dzięki uprzejmości portalu ATV Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz