Licencja B na podium
Nie po raz pierwszy bierzemy udział w zawodach, gdzie zdesperowani działacze robią wszystko aby wygrał ich faworyt. Co ciekawe, najczęściej dzieje się tak podczas zawodów niskiej rangi, o tzw. pietruszkę. Nie inaczej było w Prabutach.Koledzy ze Stowarzyszenia Sportów Off Road „Motocross Team Prabuty”, postanowili zorganizować imprezę popularna z cyklu Cross Country o Puchar Burmistrza Prabut. Myśl doskonała, a najbardziej cieszy mnie fakt, że inicjatywą wykazali się młodzi ludzie z Prabut, którzy wszelkimi sposobami próbują promować sporty off-roadowe, a przy okazji zdobyć środki na prowadzenie własnego klubu. Oczywiście, koledzy z Prabut nie mają pewnie jeszcze licencji klubowej PZM, więc poprosili o patronat działaczy z AKM Drwęca Ostróda. Klub z Ostródy zapisuje się dobrze w naszej pamięci, organizując bardzo dobre zawody MP Enduro, a ostatnio także wyścigi motocrossowe czy country crossowe.
Pogoda doskonała, a Prabuty całkiem blisko od Gdyni. Zmobilizowałem załogę EORacing i pojechaliśmy pościgać się w Prabutach. Organizator, w regulaminie zawodów umieszczonym na stronie www.offroadprabuty.tnb.pl, w punkcie 11 podał, że wyścigi odbędą się w klasach: Amator, Licencja, Weteran, Quad 4K, Quad 2K.
Regulamin do obejrzenia obok.
Jako, że wyścigi były dość krótkie, postanowiliśmy wystartować w dwóch biegach, czego regulamin zawodów Cross Country nie zabrania. Podobnie jak w Motocrossie, gdzie zawodnik może się zgłosić w dwóch klasach i jechać w trzech wyścigach. W Cross Country jest to rzadko praktykowane, bo mimo wszystko biegi są znacznie dłuższe niż w Motocrossie i mało kto chce się ścigać kilka godzin z krótką przerwą na zatankowanie motocykla. Tym bardziej, że w drugim biegu jego przeciwnicy są wypoczęci, a on sam mocno „napoczęty”. Ale treningowo, dla zrobienia frekwencji i dobrego widowiska – dlaczego nie?
Pierwszy na depo dojechał Spira i zgłosił się do dwóch biegów – Weteran i Licencja A. Weterani mieli jechać z klasą Amator – jedną godzinę, a bezpośrednio po tym biegu - Licencja A wraz z Licencją B – półtorej godziny. Chwilę po nim przyjechaliśmy wraz z Michałem i poszedłem zgłosić nas do tych zawodów. Wypełniłem podwójne zgłoszenia, bo ja podobnie jak Spira zgłosiłem się do klas: Weteran i Licencja A, a Michała zgłosiłem do biegu amatorsko/weterańskiego bez prawa do klasyfikacji i nagród ( co było oczywiście zapisane na zgłoszeniu), a także do jego klasy, czyli Licencji A. Organizator kiwnął głową, przyjął zgłoszenia, licencje, a także większe wpisowe ( wszak był to start w dwóch biegach). Motocykle odebrane. Czekamy na start.
Tor w Prabutach został dobrze przygotowany do zawodów, pogoda idealna. Nie kurzyło się, pełna przyczepa. Nic tylko cieszyć się jazdą i rywalizacją. Trasa biegu obejmowała praktycznie tylko tor motocrossowy i była nieco za krótka do zawodów Cross Country, ale co tam. Hopki nieduże, ale przygotowane. Depo zorganizowane, obecna była nawet gastronomia i sklepik z częściami. Koledzy z Prabut zrobili naprawdę dobrą robotę, a matka natura wynagrodziła ich doskonałymi do ścigania, warunkami pogodowymi.
Frekwencja nie była może oszałamiającą ale quadów było razem 18, a motocykli – 35.
Pojechaliśmy bieg z klasą Amator + Weteran i po ponownym zatankowaniu motocykla stanęliśmy do okrążenia zapoznawczego w klasie Licencja A. Po godzinnym wyścigu byliśmy już zmęczeni, ale w MP jedziemy w sobotę 2 godziny, zatem powinniśmy bez wielkiego problemu pojechać kolejne 1,5 godziny zawodów. Tak się też stało. Michał wygrał klasę Licencja A, ja byłem czwarty, a Spirka szósty.
Organizator sprawnie przeprowadził zawody, więc około 30 minut po zakończeniu biegu rozpoczęła się ceremonia wręczania nagród. Poszliśmy na nią wszyscy, bo wyszło nam, że w klasie Weteran obaj ze Spirką będziemy na podium, no a Cichy Majk odbierze trofea za pierwsze miejsce w klasie Licencja A.
Wkrótce organizator wyczytał mnie na drugim miejscu w klasie Amator + Weteran, bo okazało się, że osobnej klasyfikacji w klasie Weteran nie ma, mimo, że taka klasa stoi jak wół w regulaminie zawodów. Dlaczego nikt nas ( mnie i Spirki) o tym nie poinformował, nie wiadomo. Michał gdzieś się zawieruszył, więc w jego zastępstwie odebrałem z rąk Burmistrza Prabut piękny puchar i nagrody rzeczowe za I miejsce w Licencji A. Potem odbyłem jeszcze grzeczną lecz mało przyjemną rozmowę z szefem klubu AMK Drwęca Ostróda – Krzysztofem Wasilewskim, który stwierdził publicznie, że nie powinienem być klasyfikowany w klasie Amator + Weteran, bo mam licencję A. To prawda, ale ja zgłosiłem się do klasy Weteran i przypomniałem koledze Wasilewskiemu, że w klasie Weteran XC mogą startować zawodnicy, którzy ukończyli 40 lat, niezależnie od posiadanej licencji, a także bez licencji.
Marcin Spirowski
Pomijając wszystkie inne szczegóły, po około pół godzinie zgłosili się do nas przedstawiciele organizatora z informacją, że oprotestowano nasze wyniki, a sędzia zawodów pan Zdzisław Budny, protest uznał. Ciekawe, że nie oprotestowano Marcina Spirowskiego, który jechał na tych samych zasadach co ja i Michał. Miał jednak to szczęscie, że znalazł się poza podium (choć w Weteranach powinien być drugi).
Cichy Majk
Jako, że trofea nie były głównym celem naszego startu, oddaliśmy je bez bójki i pojechaliśmy do domu. W taki, mało elegancki, sposób zakończyła się nasza wyprawa do Prabut. Zrealizowaliśmy jednak cel treningowy i najeździliśmy się setnie.
Z uwagi na to, że były to zawody towarzyskie, nie będziemy się odwoływać od błędnej decyzji sędziego. Tym niemniej pozwolę sobie opublikować protest i uzasadnienie sędziego.
Protest w formie oryginalnej obok.
Sędzia zawodów p. Zdzisław Budny, uznając protest kolegi Rafała Kosteckiego (AMK Drwęca Ostróda) stwierdził, że w regulaminie zawodów XC nie ma tzw. biegu treningowego.
Myślę, że pan sędzia mógł równie dobrze napisać czego jeszcze nie ma w regulaminie XC. Na przykład, że nie ma tam ani słowa o skakaniu na jednej nodze lub ochronie zwierząt futerkowych. Sędzia, rozpatrując protest, powinien powołać się na określony punkt regulaminu zawodów i wykroczenie jakie popełniliśmy. Nie popełniliśmy żadnego. Zgłosiliśmy się legalnie do zawodów pokazując wszystkie posiadane licencje i za zgodą organizatora wzięliśmy udział w dwóch osobnych wyścigach. Organizator opublikował oficjalne wyniki i wręczył nagrody. I nawet jeżeli ktoś, a w tym wypadku byli to przedstawiciele i zawodnik oficjalnego organizatora AMK Drwęca Ostróda, miał cokolwiek do powiedzenia, powinien już zamilknąć. Tłumaczenie sędziemu, że Michał Łukasik wygrał, bo jechał poprzedni wyścig i przez to znał trasę ( 4 minuty toru) jest nie tylko nadużyciem, jest po prostu bezczelnością. Równie dobrze można oprotestować Łukasza Lonkę, bo przecież zdarza mu się na zawodach wystartować w dwóch klasach, więc ma przewagę nad konkurentami, lepiej zna tor bo jedzie jeden wyścig więcej.
Bez wątpienia sędzia zawodów popisał się brakiem znajomości regulaminu. Przedstawiciele oficjalnego organizatora – AMK Drwęca Ostróda – wykazali się małostkowością i zupełnym brakiem poczucia sprawiedliwości, zabierając Cichemu Majkowi miejsce zdobyte w uczciwej walce. I o co chodziło? O puchar? O nagrody? To przecież nie ma znaczenia.
Ważne jest to, ze jeden młody sportowiec został skrzywdzony, a drugiego ( w tym wypadku chodzi o Rafała Kosteckiego) uczy się „wygrywania” zawodów przy zielonym stoliku. Gratulacje dla kolegów z Ostródy.
Nie zawiedli natomiast ci, którzy naprawdę organizowali te zawody, czyli koledzy z Prabut. Zawody się udały i mamy nadzieję, że wejdą na stałe do kalendarza. Może tylko trzeba pomyśleć nad innym promotorem.
Ciekawostką jest fakt, że do teraz ( niedziela wieczór) jesteśmy na oficjalnych wynikach zawodów na stronie www.motoresults.pl , a przecież zostaliśmy chyba zdyskwalifikowani czy jak?
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmosci Ani Wolskiej.
niedziela, 12 września 2010
Cross Country w Prabutach, czyli wyścig przy zielonym stoliku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety tak to jest że zdarzają się ludzie z pasja promujący nasz sport i zwykli biznesmeni... a na "nieporozumieniach" (np ustawianiu wyników) zawsze tracą zawodnicy
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, to trudno odmówić działaczom z Ostródy pasji i serca do tego sportu. Stąd nasze zdziwienie zaistniałą stuacją, bo znamy tych kolegów z zupełnie innej strony. No cóż, każdemu może przydarzyć się słabszy dzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Powiem szczerze że nie mogę pojąć takiego zachowania kolegów z Ostrudy równie dobrze mogli sobie rozdać puchary bez jady. Bo jeśli ktoś przegrywa po 1.5h godz jazdy ponad 1 okrążeniem i tłumaczy się że inny kolega wygrał bo znał 4 minutowy tor jest po prostu śmieszny wystarcz spojrzeć na czasy okrążeń i jeszcze jedna taka mała uwaga odnośnie kolegi Kosteckiego o ile dobrze wiem kolega nie raz trenował na tym torze.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrening na torze za zgodą organizatora nie jest wykroczeniem. Zatem każdy, kto taką zgodę otrzyma, może jeździć do woli. Kolega Kostecki jest młodym zawodnikiem robiącym widoczne postępy. Myślę, że sukcesy są wciąż przed nim. Myślę również, że protest to bardziej efekt "pracy" niewłaściwych doradców, niż własnego osądu Rafała. W każdym razie wolałbym żeby tak właśnie było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Żle śię dzieje kiedy dwaj koledzy mają taki problem.Obaj znają regulaminy i wszystkie kruczki jak je ominąć.W tym temacie jednak organizator nie był zbyt regulaminowy pisząc regulamin imprezy..podział na klasy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW proteście który npisał Kostek na 14 Michała Łukasika i 40 Artura łukasika jakoby byli winni statu w czymś tam,sedzia zawodów p.Zdzisław Budny(czytałem protest i wydaje mi się)uznał protest tylko Arturowi o Michale nic nie wspomniał,czyli Michał Łukasik wygrał klasę licencja A.Takie życie.
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, że protest był pisany przede wszystkim na mnie, a Artura dorzucili bonusowo:) sam sędzie chyba nie za bardzo wiedział o co w tym wszystkim chodzi i co uznaje, bo przecież wszyscy w trójkę(!) dopuściliśmy się takich samych "ciężkich" przewinineń. Cała sytuacja była całkiem zabawna.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze by było skierować całą sprawę do Zarządu Głównego PZM,a p.Zdzisława Budnego na powtórny egzamin gdyż takie lokalne zawody to pierwsze starty młodych-nowych adeptów tego elitarnego sportu.I gdy po trudach jedno lub dwugodzinnej jazdy wyniki są manipulacją sedziego i organizatora to nowy adept ma serdecznie w dupie zrobienie licencji i starty w zawodach.Wolą orać ludzią pola karczować lasy.Między innymi przez takich ludzi, jak ci z Ostródy frekwencja jest taka a nie inna.
OdpowiedzUsuńkolego anonimowy proszę cię byś się odczepił od kolegów z Ostródy i nie pisał że przez pięciu zawodników(jeżdzących w zawodach)jest mniejsza frekwencja na zawodach,myślisz że w każdym klubie w Polsce mają swoich ludzi którzy ustawiają wyniki?.nie było by takich problemów i nie domówień jakby panowie Łukasik jechali w swoich klasach i nikt by nie miał głupich domysłów.tak samo jak amator +weteran mogą jechać razem chyba że weteran nie posiada licencji A bo jaka to rywalizacja amatora z kimś kto lata do mistrzostw Polski(Artur Łukasik).Panowie miejmy tylko nadzieje,że organizatorzy W Prabutach(bo tor jest bardzo dobrze przygotowany i fajny do jazdy)podszkolą się regulaminu.co do przygotowań to panowie dali z siebie bardzo dużo i trzeba się od nich uczyć bo nawet ,,kostki,,do liczeń okrążeń były nie tak jak w zawodach okręgu w Reszlu gdzie panie siedzą i piszą na kartce papieru.pozdrawiam i myślę że ten incydent nie wpłynie na następną organizację imprezy przez kolegów z Prabut i frekwencja będzie większa.DAREK
OdpowiedzUsuńO przepraszam, ale nie uważam, że realizacja planu treningowego za zgodą organizatora należy do głupich pomysłów kolego anonimowy ;)
OdpowiedzUsuńDo głupich pomysłów należy kombinowanie przy wynikach, ośmieszanie się brakiem argumentów oraz ignorancja sędziego, który nawet nie raczył zaznajomić się ze sprawą i zainteresować, kogo w ogóle wyklucza, co wszystko razem stawiało nas oraz faktycznych organizatorów z Prabut w kłopotliwej sytuacji.
Ponadto klasa Weteran, o ile organizator nie zaznacza inaczej (a zazwyczaj nie wpada na to, by zaznaczyć bo i po co), nie przewiduje podziałów na licencje i nie licencje. Podobnie jest w cross country i motocrossie, gdzie do klasy weteran w Pucharze PZM mogą się zgłosić panowie z licencją A, B i pewnie bez na pierwszy start.
Co więcej zawody były zorganizowane super, ba rdzo nam się podobały i napisaliśmy o tym.
TO WYCHODZI NA TO ŻE BŁĄD LEŻY TYLKO PO STRONIE ORGANIZACJI PRZEZ KOLEGÓW Z PRABUT BO NIE POWINNI POZWOLIĆ JECHAĆ DLA MICHAŁA W BIEGU Z AMATORAMI TRENINGOWO BO NIE MA MOŻLIWOŚCI W REGULAMINIE BY MOŻNA BYŁO JECHAĆ TRENINGOWO(REGULAMIN P.Z.MOT CHYBA XIX PUNKT REGULAMINU)CO DO KLASY AMATOR+WETERAN MASZ RACJE ŻE RZADKO ORGANIZATOR ROZDZIELA LUB INFORMUJE ŻE WETERAN POWINIEN BYĆ BEZ LICENCJI BO CO TO ZA ŚCIGANIE SIĘ Z POCZĄTKUJĄCYMI.MYŚLĘ ŻE WIĘCEJ KOLEDZY Z PRABUT NIE POPEŁNIĄ TAKIEJ GAFY I NASTĘPNE ZAWODY BĘDĄ SUPER ZORGANIZOWANE.I JAK ZROZUMIAŁEM Z MICHAŁA WYPOWIEDZI ŻE TO ORGANIZATOR DOPUŚCIŁ GO DO BIEGU Z AMATORAMI A NIE PAN BUDNY SĘDZIA ZAWODÓW WIĘC TROCHĘ NIE ŁADNIE WYTYKAĆ COŚ PANU BUDNEMU.POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńZapis regulaminu, o którym kolega wspomniał rzeczywiście mógłby być podstawą do wykluczenia w podobnym przypadku. Zdaje się jednak, że w tej konkretnej sytuacji stosowanie tego punktu regulaminu było przesadzone. Pierwsza sprawa to zgoda organizatora, którą otrzymaliśmy, a której mogliśmy nie otrzymać (ale otrzymaliśmy:) zastanawiam się jednak, jak zinterpretowałby kolega owy przepis w sytuacji, gdy zawodnik ma prawo startu w dwóch różnych biegach. Taka sytuacja występuje między innymi w przypadku weterana z licencją A, który może wziąć udział w biegu klasy MP i następnie wystartować w klasie Weteran w Pucharze PZM. Czy wcześniejszy start w MP takiego weterana może być uznany za trening na trasie? Z resztą prawie identyczna sytuacja miała miejsce w Prabutach, ponieważ Artur i Spira startowali w przeświadczeniu o istnieniu klasy weteran tak jak w Pucharze PZM, o czym informował regulamin organizatora (nie wiemy, kiedy podjęto decyzję o odwołaniu klasy weteran z tego biegu). Przypadek zadecydował, że sklasyfikowano ich w amatorach i Artur otrzymał nagrodę, która faktycznie mu się nie należała. W moim przypadku można by się przyczepiać, jak kto lubi, bo nie miałem żadnego innego powodu do startowania w biegu amatorów, jak tylko trening na trasie, który wg. regulaminu jest podstawą do wykluczenia:)
OdpowiedzUsuńA panu Budnemu wytykamy... czytał kolega w ogóle ten protest? :)
CZYTAŁEM I WIDZIAŁEM NA WASZYM PRZEDRUKU A TAK NAPRAWDĘ TO JEŚLI KOLEGA ZNA REGULAMIN TO POWINIEN WIEDZIEĆ ŻE KOLEDZY Z PRABUT ODDALI TĄ KARTKĘ DLA WAS BEZPRAWNIE BO ORYGINAŁ KARTKI POWINIEN BYĆ W AKTACH ZAWODÓW.POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńPowiem nawet kolego, że bezprawnie to ta kartka powstała, ponieważ odnosząc się do naszego ulubioniego odnośnika, czyli regulaminu, wychodzi na to, że nie wolno składać protestów po ogłoszeniu oficjalnych wyników :) a tym bardziej po rozdaniu nagród, które mają zwyczaj być rozdawane na podstawie oficjalnych wyników.
OdpowiedzUsuńNo i skoro czytał kolega przedruk, to na pewno zauważył też poziom merytoryczny i stylistyczny wypowiedzi sędziego, więc też nie powinno kolegi dziwić, że mu wytykamy. W końcu zalazł nam za skórę.