środa, 31 sierpnia 2011

Dwadzieścia lat od premiery Cross Country nad Wisłą

Ponownie wracamy do historii. Przed ostatnią eliminacją MP XC w Siemiatyczach warto dowiedzieć się czegos o początkach Cross Country w Polsce. Było to zadziwiająco dawno,a opowiada - jak zwykle - Jarek Ozdoba.

Od kilku już dobrych sezonów zawody motorowe organizowane w formie Cross Country zdobyły w Polsce dość ugruntowaną pozycję, dorobiliśmy się kilku specjalistów w tej kategorii, rozgrywa się je w formule mistrzostw krajowych, a także pucharu. Poza imprezami szczebla centralnego mają też spore wzięcie edycje okręgowe, strefowe, czy lokalne. Pionierską imprezę Cross Country zorganizowano w Rzeczpospolitej, co warto przypomnieć młodzieży i ludziom słabiej pamiętającym tamte czasy i wydarzenia, już równo dwie dekady temu na inaugurację sezonu 1991, dokładnie szóstego i siódmego kwietnia, a areną zmagań zawodów zaliczanych wtedy do I i II eliminacji Mistrzostw Polski w rajdach Enduro był odpowiednio spreparowany tor motocrossowy w Czerwionce na Śląsku. Samą ideę podchwycono podczas skandynawskiego rekonesansu przed szwedzką Sześciodniówką w Vasteras w 1990 roku. Pomysł wydał się sensowny i wart spróbowania. Po co wytyczać pętlę o długości blisko siedemdziesięciu kilometrów, wplatać w nią próby, organizować punkty kontrolne. Wystarczy przecież wydłużyć typowy tor motocrossowy, dołożyć odcinki leśne, trochę mokradeł i naturalnego terenu. Do eksperymentu namówiono ludzi z Górnika Czerwionka pod wodzą Henryka Buchty. Tor zlokalizowany na hałdach KWK " Dębieńsko " zmodyfikowano do wymogów nowej konkurencji odpowiednio wydłużając i oznakowując dystans. Miało być dziesięć kilometrów w jednym okrążeniu, ale z powodu kolidującego z trasą dwukrotnego przejazdu przez tory kolejowe stanęło na siedmiu tysiącach metrów. Pozostało zatem czekać na chętnych do rywalizacji. Regulamin tej pionierskiej wówczas imprezy oparty był na zasadach motocrossu. Dla najmłodszych startujących na Simsonach S51 Enduro w klasie 50 przewidziano po cztery okrążenia każdego dnia. W klasie 125 jeżdżono i rywalizowano codziennie w dwóch przejazdach po sześć rundek na hałdach nieopodal Czerwionki. Klasy: powyżej 125; 250 i powyżej 250 jechały każdego dnia po siedem okrążeń w trzech biegach. W sumie - ni to klasyczny rajd Enduro, ni prawdziwy motocross. Jak na tamte czasy polskiego Enduro park maszyn imponował ilością markowego sprzętu. Jedynie w 50 i 125 rywalizowały wyłącznie Simsony i CZ. W pozostałych klasach dominowały Husqvarny, których było aż jedenaście, Hondy, Kawasaki, Suzuki, Yamahy i austriackie KTM-y. Jawy Enduro stanowiły dużo mniejszy element stawki sprzętowej. Do startu dopuszczono motocykle crossowe, stąd wysyp japońskich jednośladów na Cross Country w Czerwionce. Po rocznej karencji będącej wynikiem odmiennych stanowisk zainteresowanych klubów ( Zagłębie Miedziowe Głogów - WKM Wschowa ) na inauguracyjnej imprezie sezonu 1991 pojawił się Zbigniew Przybyła - już jako zawodnik klubu ze swojej rodzinnej Wschowy. Powrót okazał się całkiem udany, gdyż " Gucio " pierwszego dnia na Husqvarnie TE 350 pozostawił w tyle Ryszarda Gancewskiego z KTM Novi Kielce ( Kawasaki KX 500 ) i Ryszarda Augustyna z Kieleckiego Klubu Motorowego używającego Husqvarny WR 260. " Szalony Ganc " najpierw nie odpalił zgasłego silnika i został na maszynie startowej, następnie na początku trzeciego wyścigu z lekka poturbował mały palec lewej ręki ( stłuczenie i pięć szwów ) w kolizji z metalowym słupkiem. Myślicie, że " Gancu " się wycofał z rywalizacji? Nic bardziej mylnego! Karetka zawiozła go do szpitala, dopiero po wymachaniu na mecie trzeciego biegu. Niestety, eskulapi zabronili motocykliście z Kajkowa startu w drugim dniu, musiał zadowolić się aktywnym dopingiem kolegów. Z absencji Ryszarda Gancewskiego skorzystał morawianin Milan Vasiczek wystawiony przez zespół z Grodkowa, który wskazał Zbigniewowi Przybyle drugie miejsce na podium dnia. Ryszard Augustyn ponownie był trzeci. W klasie 250 obydwa dni należały do Andrzeja Tomiczka - dwukrotnie pierwszy - i Piotra Kasperka - był dwa razy drugi. Za dwójką z Bielskiego BKM-u na Husqvarnach ulokował się jeżdżący wówczas w teamie KS Turów Bogatynia Tomasz Kodym korzystający z Jawy Enduro. Przy okazji Andrzej Tomiczek pokazał klasę i pazur waleczności kończąc dwa na sześć wyścigów z " kapciem " w tylnym kole. Wybierający się wraz z Tomiczkiem na podbój Mistrzostw Świata Maciej Wróbel również zademonstrował wysoki kunszt. Jadąc nader zawzięcie w obydwa dni, pozostawił za sobą w klasie powyżej 125 ( również ambitnych! ) Wojciecha Rencza z Turowa i młodszego z braci Czachorów - Mariusza reprezentanta AMK Pałac Młodzieży Warszawa. Z podczewionkowskimi hałdami, krzakami, kałużami i przecinkami wśród brzózek i samosiejek dzielnie radzili sobie ówcześni herosi klasy 125 pomykający na jednośladach marki CZ. Bohaterami tych zmagań na pokopalnianych hałdach byli: Sławomir Oleś; Zbigniew Szczepanek ( obaj z KKM Kielce ); Wiktor Iwański ( Zagłębie Miedziowe ); Wojciech Brzuśmian ( BKM Bielsko-Biała ). Klasa 50 rekrutująca się z Simsoniarzy była najliczniejszą i najbardziej ambitną - niczego nie ujmując pozostałym. Wiadoma sprawa, że w wieku lat nastu ma się cokolwiek odważniejsze spojrzenie na świat, tudzież na rywali z trasy zawodów motocyklowych. Mimo, że w kwietniu 1991 roku naszej rajdowej młodzieży nieraz przyszło za pomocą pchania wspomagać możliwości silników motorowerów rodem z Suhl, dali radę wykazując się niezłą wytrzymałością w tej imprezie. Pierwsze lokaty podzielili wówczas pomiędzy siebą: Jarosław Chećko ( KKM ) i Sebastian Krywult ( BKM ). Za nimi ulokowali się - Jakub Laskowski z KKM-u i reprezentant KS Turów Jacek Dejniak. Ci co znali tor motocrossowy w Czerwionce nie byli zbytnio zdziwieni jego konfiguracją i skalą trudności, pozostali bardzo obiekt chwalili, narzekano jedynie na kurz, ale - gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą!... Początek dziejów polskiego Cross Country został dokonany wiosną 1991 roku. Potem temat uległ pewnej " hibernacji ", by powrócić ( znów na otwarcie sezonu ) w roku 1998, gdy na poligonie w Czerwonym Borze pod Łomżą rozegrano kolejne takie zawody włączone do serialu MP Enduro. Potem pojawiły się imprezy w Biedrusku, Chełmnie i wielu innych miejscach. Jak to mawiają: dalej to już poszło! A wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu na torze w Czerwionce... Jarosław Ozdoba

1 komentarz: