czwartek, 8 kwietnia 2010

Obóz szkoleniowy w Obornikach - relacja


Zima w tym roku nie rozpieszczała motocyklistów – łaskawa dla narciarzy, śniegiem prószyła do połowy marca. Ci z nas, którzy czasu wolnego i środków finansowych posiadają pod dostatkiem - zimę srogą spędzają na południu Europy, gdzie pojeździć motocyklem można cały rok. Ale nawet tam zdarzyły się anomalia i kilku kolegów zamiast na motocyklach trenowało na nartach, lub kulkami śniegu rzucali w słonecznej zazwyczaj Hiszpanii.

Natomiast wszyscy którym urlopy nie przysługują, lub kasy wolnej mają niezbyt wiele, cierpliwie czekać musieli na pierwsze zwiastuny wiosny motocyklowej w naszym kraju. Bezsprzecznie takim zwiastunem jest obóz kondycyjno- szkoleniowy odbywający się już po raz trzeci w Obornikach Wielkopolskich – tegoroczna edycja w dniach 18-21 marca.
W wielu miejscach zmarzlina jeszcze nie puściła, lecz nie zraziło to nikogo. Do Obornik stawiło się ponad trzydziestu quadowców i siedemdziesięciu motocyklistów, by pod czujnym okiem instruktorów przykładnie wycinać zakręty nad wezbranymi wodami pięknej rzeki Warty.
By zapanować nad tak liczną grupą wiosennie pobudzonej młodzieży, zatrudniono specjalistę od rzeczy niemożliwych i wszelakich innych – pana Andrzeja Rencza, który koordynował całe przedsięwzięcie i swoim autorytetem gwarantował sukces całej imprezy.
Wiadomo nie od dziś że gdy od mistrza się uczysz – to mistrzem będziesz (przynajmniej teoretycznie). Znają również tę maksymę członkowie Motoklubu Obornickiego i aby szkolić najlepiej postarali się o kadrę instruktorską najwyższych lotów (w przenośni i dosłownie). I tak, motocyklistów szkolili bracia Kędzierscy, których przedstawiać nikomu nie trzeba, a na wypisanie osiągnięć mistrzowskich tego duetu – strony by zbrakło.
W roli instruktora realizował się również Andrzej Rencz – wespół z Dariuszem Majchrzakiem i Robertem Korną otoczyli opieką grupę młodszych stażem zawodników. Zaskoczę tu pewnie wielu, szczególnie młodszych zawodników, dla których pan Rencz to sędzia i przede wszystkim świetny komentator moto-imprez. Andrzej Rencz jest również byłym zawodnikiem, wielokrotnym mistrzem kraju w trialu i rajdach enduro. Zna zatem tajniki dyscypliny od podszewki. Natomiast quadowców lub potocznie traktorzystów instruowali specjaliści tej dyscypliny w osobach Pawła Sobczyka, Adama Wężyka, Damiana Rajczyka i Tomka Przybylskiego. Nadmienię iż wszyscy oni są członkami Motoklubu Obornickiego, co daje obraz jak bardzo Oborniki są na cztery koła kute.
Jako że wiedzy do przekazania sporo, więc spotkaliśmy się wszyscy już w czwartkowy poranek przed hotelem gdzie zakwaterowano wszystkich kursantów. Takie wspólne pomieszkiwanie sprzyja szeroko pojętej integracji i wielu z nas poczuło się jak na letnich koloniach.
Powitaliśmy się jak po długiej rozłące, potem p. Rencz omówił wszelkie tegoroczne zmiany w regulaminach PZM, oraz przypomniał o zasadach bezpieczeństwa na torze motocrossowym . Następnie tłumnie ruszyliśmy na tor gdzie czekało nas miłe zaskoczenie. Dla większości z nas tor motocrossowy kojarzy się ze szczerym polem tu i tam przerytym spychaczem, gdzie wczesną wiosną innym pojazdem niż terenowy lepiej się nie zapuszczać, bo łatwo można ugrzęznąć po osie.
W Obornikach powstaje profesjonalne centrum motocrossu z prawdziwego zdarzenia.
Auto można postawić na utwardzonym parkingu, polatać na wyrównanym torze, są toalety, prysznice, namioty biesiadne, jest grill, myjka ciśnieniowa - na specjalnym ekologicznym stanowisku. W najbliższej przyszłości budowane będą dodatkowe pomieszczenia gospodarcze, oraz system automatycznego nawadniania toru.
Kursantów i kursantki (bo i takowe były w naszym gronie) podzielono na grupy według umiejętności, by celniej przekazać wiedzę – tę najbardziej potrzebną danej grupie. Z racji tego że grupie „A” czyli zawodnikom licencjonowanym trudy nie są obce – grupa ta trafiła w słynne obornickie piaski położone na skraju toru. Trening w kopnym piasku wysysa siły w ekspresowym tempie i chłopakom brakło energii na poza treningowe atrakcje wieczorne. Pozostałym dwóm grupą oddano do dyspozycji gładko wyrównany, przyczepny tor motocrossowy. Niestety przy tak dużej liczbie kursantów, nawierzchnia szybko ulegała wybiciu i w kolejnych dniach mogliśmy poczuć się jak na torze po zawodach Mistrzostw Polski.
Na jednym ze stanowisk trenowane były tak zwane „próby startów”, które początkującym dały adrenalinowy przedsmak tego co czeka ich w czasie pierwszych startów w motocrossie. Dla wszystkich kursantów przygotowano darmowe kiełbaski z grilla, oraz zimne napoje. Po ciężkim treningu kiełbasy znikały w expressowym tempie stu pięćdziesięciu sztuk dziennie, co daje obraz jak ciężki trening nam serwowano każdego dnia.
Po zajęciach mogliśmy umyć pojazdy i co najważniejsze pozostawić je ogromnej hali, gdzie pod okiem ochroniarza czekały do następnego treningu.
Organizatorzy zapewnili nam moc atrakcji, również poza torem. Pierwszego wieczoru spotkaliśmy się w miłej knajpce, gdzie mieliśmy okazję zapoznać się z ofertą handlową firmy Mes-racing - importera motocykli, oraz akcesoriów pomocnych w uprawianiu sportu. Poza tym lub przede wszystkim mogliśmy wyluzować się przy zimnym piwku.
Kolejnego wieczoru rozegraliśmy halowy turniej piłki nożnej, gdzie po zażartych bojach wygrali „nasi”. W sobotę natomiast dla ochłody szaleliśmy w obornickim Aquaparku. Niektórzy byli tak umęczeni treningami, że oblegali tylko cieplutkie jacuzzi.
Wszystkie te atrakcje udało się zapewnić nieodpłatnie dzięki uprzejmości dyrektora Obornickiego Centrum Sportowego – pana Tomasza Konitza.
W niedzielę dnia czwartego odbyły się kończące obóz zawody (jazda konkursowa). Każdy z kursantów miał okazję przekonać się na własnej skórze jak wiele daje w wyścigu wcześniejszy profesjonalny trening. Nadmienię, że od tego roku decyzją Polskiego Związku Motorowego obowiązuje tzw. Licencja ”C” obejmująca amatorów. Wszyscy amatorzy chętni do niedzielnych startów mieli okazję zdać egzamin na takową licencję i tym samym rozpocząć przygodę ze sportem zawodniczym.
Koordynator zgrupowania, kolega Marcin Biedny podsumowując powiedział:
„Jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim uczestnikom za tak liczne przybycie. Bardzo cieszy nas fakt że bardzo poważnie traktowany jest poziom naszego obozu w środowisku motocyklowym, czego dowodem jest oddelegowanie czołowych zawodników klubu głogowskiego na nasze zgrupowanie. Korzystając z okazji chciałbym podziękować trenerom, sponsorom i kolegom z klubu, którzy wytrwale pomagali przy realizacji tego przedsięwzięcia.”
W Obornikach Wielkopolskich motocross istniał od zawsze, miewał lata lepsze i te słabsze - lecz od trzech sezonów nabrał wiatru w żagle. Zarządzany przez młodych prężnych działaczy jest bezsprzecznie najlepszym tego typu ośrodkiem w zachodniej Polsce. Jest klubem z ogromnymi ambicjami i świetnym zapleczem. Jeśli nic nie zakłóci tempa ich rozwoju - to za kilka lat z dumą chwalić się będziemy mogli takimi centrami na europejskim podwórku.


Marcin Spirowski
EOracing przypomina "Gaz jest twoim przyjacielem". Pamietaj o tym na każdym treningu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz